W dniu 16 listopada wzięliśmy udział w proteście przeciwko "Krytyce Politycznej'' w Bytomiu, na miejscu stawiliśmy się koło godziny 16, wjeżdżając w okolice centrum Bytomia mocno zdziwiła nas obecność trzech furgonetek policyjnych oraz dwóch wozów ''tajniaków'' oprócz standardowego 'komitetu powitalnego' - w końcu 2 lata temu podczas podobnej akcji nie było ani jednego policjanta i jakoś porządek nie został naruszony w najmniejszym stopniu. Jak dowiedziałem się później z relacji innych uczestników protestu oraz przeglądając internet - okazało się, że sprawcami zamieszania byli redaktorzy Gazety Wyborczej, którzy demonizowali nasze zebranie w artykule. Redaktorzy przywołali mit zamieszek jakie objęły podobno całą Warszawę podczas Marszu Niepodległości i twierdzili, że protest w Bytomiu będzie eskalacją konfliktu na grunt śląski. Z jednej strony mieliśmy wychwalanie Kroniki, podkreślanie jej zasług i pokazywanie jej w pozytywnym świetle z drugiej strony mieliśmy zapowiedź, że na bytomski rynek przybędą... kibice Legii Warszawa, żeby zrobić zadymę. Przy tej okazji zostaliśmy nazwani grupą skrajnie nacjonalistyczną, rozumiemy , że skrajnie to ciężkie problemy mieli redaktorzy w tworzeniu artykułu i poszli na łatwiznę powielając jakieś lewicowe bzdury, które najprawdopodobniej zostały im podrzucone tak samo jak pochlebstwa na własny temat przez ludzi związanych z Kroniką. Z drugiej strony dziękujemy za rozpromowanie naszego facebookowego profilu w całkiem nieźle poczytnym brukowcu. Nie wyznajemy zasady - obojętnie co mówią ważne żeby mówili, ale dostrzeżenie go zanim pojawił się link na stronie i zanim wszyscy ludzie związani z naszą grupą dowiedzieli się o jego istnieniu jest napewno sporym dokonaniem na miarę ich idoli ze Stasi albo KGB, na których GW się z pewnością wzoruje w swoim ocenianiu i klasyfikacji przeciwników politycznych.
Najśmieszniejsza jest jednak diagnoza pani Iwony Sobczyk na temat 'nastrojów' , zacytujmy : Nastroje są gorące i od początku było wiadomo, że znów zainteresują się nią te same co marszem kibolskie i neonazistowskie grupy.
Rozumiemy, że analogicznie grupy kibolskie to legioniści, w takim razie neocośtamy to my ? Genialne. Ciekawość karze spytać ile pani płacą za rozsiewanie pomówień? W końcu to nie taka prosta robota, ale to świetnie pokazuje, że zawsze można znaleźć dobrą fuchę, gdy idzie koniunktura - w końcu czeka nas niedługo trzecia fala kryzysu i coraz więcej niezadowolonych , tzn ' neonazistów ' będzie się pojawiało na ulicach i będą protestować przeciwko UE i rządowi "Słońca Peru'' !
Do dalszej części wypocin - odniesienie za chwilę.
Gdy dotarliśmy już na rynek od strony ulicy Krakowskiej i gdy zebrała się już całkiem spora grupa ludzi, po serii zdjęć z lokalu Kroniki po kilku chwilach w drzwiach ukazali się dziennikarze. Była to naprawdę spora grupa, co świadczy o tym, że Gazeta Wyborcza i ludzie związani z Kroniką sami strzelili sobie w stopy, sztucznie pompując sprawę, która gdyby została zignorowana i być może wcale by nie dotarła do opinii publicznej. Po odpowiedzeniu na kilka pytań przez paru uczestników oraz po wypowiedziach organizatora - M. Bartkowa. Rozpoczęła się 'część oficjalna' - uprzedzamy domysły - nie zaczęliśmy wyrywać kostek brukowych, tylko zostały przedstawione : petycja oraz oświadczenie Szefów Grup Rekonstrukcyjnych, którzy zostali zaatakowani w Warszawie przez pionki-bojówki podległe Kronice. Głos zabrał organizator Maciej Bartków oraz radni: Danuta Skalska i Henryk Bonk. Przemówienie pani Skalskiej zostało w brzydki i ewidentnie prowokatorski sposób przerwane przez pracowników/sympatyków Kroniki- ciężko stwierdzić funkcje tych osób, w każdym razie wprowadzili przez tłum grupę dzieci - niby to na spotkanie z Jackiem Żakowskim, dlaczego w sposób prowokatorski ? Bo był to ukartowany medialny zabieg :
Teraz w awanturę mogą być wciągnięte dzieci, które od miesięcy w Kronice dyskutują z wybitnymi publicystami i działaczami społecznymi. Jeśli i dziś kibole i neonaziści zaszczycą pikietę swoją obecnością, będą mieli okazję zmierzyć się m.in. z grupą wygadanych siedmiolatków. Mamy więc dla demonstrantów ważną informację: siedmiolatki są zazwyczaj niewysokie, o wiele mniejsze niż opancerzony policjant. Znacznie trudniej w nie trafić wyrwaną z chodnika kostką brukową.
Z jednej strony Kronika zasłania się dziećmi, z drugiej martwi się o ich bezpieczeństwo. Skoro naprawdę spodziewali się wszystkich bojówek prawicowych świata i Combat 18 albo najlepiej samego Waffen SS z Hitlerem na czele to dlaczego przyprowadzili te dzieciaki w punkt zapalny? Doskonale wiedzieli, że będzie spokojnie - kolejna ich manipulacja. Żałujemy, że doprowadzili do takiej koncentracji jednostek policji, które być może były tego popołudnia dużo bardziej potrzebne w innym miejscu. Co do 'argumentu' ''intelektualnego'' - naprawdę wolimy rozmawiać z 'wygadanymi' lewicowcami niż z grupą zmanipulowanych dzieciaków, które będa powtarzać frazesy swoich guru, ale skoro lewica nazywa propagandę pracą dydaktyczną to wierzymy w rozsądek rodziców. Bo możemy się obudzić za kilkanaście lat z 'ręką w nocniku' , kiedy będą się powtarzać przypadki "Pawlików Morozowów' walczących z "ostatnią ostoją sprzeciwu wobec partii" (rodziną).
Po przemówieniach i kilku wzniesionych okrzykach " Precz z komuną " wszyscy pokojowo i kulturalnie się rozeszli, a zgromadzenie zostało rozwiązane. Należy podkreślić, że do protestu podłączali się spontanicznie mieszkańcy Bytomia. Niestety ''nazizm'' staje się coraz gorszym argumentem przeciwko środowiskom wolnościowo-konserwatywnym, a coraz bardziej świadczy o bezradności i sięganiu po polityczne ''chwyty'' ze strony lewicy. Przychodzi jednak moment, że pozostaje demagogia, po podkopaniu całego fundamentu prawdy, choćby najmniejszej. Wierzymy, że budowla bez fundamentów zawali się pod naciskiem własnych kłamstw.